top of page

🎬 Król Tygrysów (miniserial, 8 odcinków)

Zaktualizowano: 11 cze 2021


Dzisiaj miałam napisać o innym filmie (będzie o nim jutro), ale w weekend w końcu obejrzałam cały kontrowersyjny serial Netfliksa pt. „Król Tygrysów”, i nie mogę go pozostawić bez komentarza. Przyznam, że nie przepadam za serialami (lubię od razu znać koniec historii, seriale zajmują bardzo dużo czasu, a jeśli oglądamy je rzadziej małymi porcjami, łatwo zapominamy, co było w poprzednim odcinku). W tym przypadku musiałam jednak poznać historię samozwańczego Króla Tygrysów i postarać się ją ocenić pod kątem tego, jakie miejsce zajmują w tym wszystkim zwierzęta. Spodziewałam się mniej więcej, co mogę zobaczyć w kontekście trzymania w domach dzikich kotów, jednak jednego nie przewidziałam: prawdziwej „bomby” złożonej ze skłębionych ludzkich emocji, problemów, oskarżeń, i przemocy.


W serialu poznajemy trzech hodowców: dwóch mężczyzn i kobietę, oraz ich partnerów i współpracowników. Wspomniana kobieta prowadzi obecnie sanktuarium dla dużych kotów. Niech Was jednak nie zmylą pozory – pozytywnego bohatera tu nie znajdziecie. No, może tygrysy, chociaż i w tym przypadku pojawia się odgryziona ręka. Mimo wszystko zwierzęta są tu aniołami w porównaniu z ludźmi. Co ciekawe, jeden z nich jest bigamistą, drugi założył coś w rodzaju sekty i jest z kolei poligamistą, a „żony” harują niemal przez cały dzień przy zwierzętach.


Jeśli chodzi o gatunki dużych kotów, to widzimy głównie tygrysy (trzymane po kilkanaście w jednej klatce…), ale też lwy, lygrysy (czyli hybrydę – krzyżówkę lwa i tygrysa, zwierzęta cierpiące na gigantyzm i liczne schorzenia), pumy, rysie, jaguary.


Obserwujemy festiwal zdumiewających zachowań: samozachwytu, paranoi, niezrównoważenia psychicznego i gróźb karalnych. Bohaterowie są narcyzami i egocentrykami, interesuje ich tylko sława i wzbudzenie zachwytu (wspomniany poligamista podczas występów wjeżdża triumfalnie na słoniu sądząc, że jest supersamcem, przed którym kobiety powinny bić pokłony). Z kolei sklep w parku rozrywki głównego bohatera przypomina skrzyżowanie sex shopu i sklepu spożywczego. Świadomy i rozsądny widz (który nie ogląda tego wszystkiego jako świetnie zrealizowanego, typowego amerykańskiego reality show, tylko jako dramat ludzi i zwierząt) jest przerażony, z jaką łatwością w tym świecie planuje się zbrodnię, jak łatwy jest dostęp do broni, co narkotyki robią z ludźmi i zwierzętami (tak, tygrysy były otumaniane, żeby pozwalały do siebie podejść, ewentualnie zrobić ze sobą zdjęcie – praktyka ta znana jest z innych ośrodków i nadal stosowana; zlikwidowany przybytek mnichów buddyjskich, którym zachwycali się turyści, robiąc sobie zdjęcia z tygrysami na łańcuchach też tym zasłynął). Jednym słowem brud, kłamstwo, przemoc i szemrani ludzie.


Co do zwierząt – w miarę rozwoju akcji, jest ich w zasadzie coraz mniej na ekranie, otrzymujemy za to informacje od świadków wydarzeń, które są wstrząsające: duże koty były tylko maszynkami do zarabiania pieniędzy. Gdy zaczynały dorastać i traciły „kociakowy” urok, były eksterminowane. Zabijano też zdrowe zwierzęta, a jeden z opiekunów musiał je w tym celu przywabiać. Do tej pory nie może sobie poradzić z poczuciem, że zawiódł zaufanie tygrysów, które wychował od małego.

Pisząc o filmach fabularnych z udziałem zwierząt, nie uniknie się przykrego tematu: niestety dość często ich obecność wiąże się z przemocą wobec nich, która jest uzasadniana tylko tym, żebyśmy zobaczyli, jak zły jest bohater. Albo nawet (co jest charakterystyczne dla starszych filmów) nie ma to nawet i takiego wydźwięku i (o zgrozo!) traktowane jest jako coś normalnego.


W przypadku omawianego serialu widzimy przemoc wobec zwierząt (baty, kopanie, odbieranie dopiero co urodzonego malucha matce), jednak jest to zaledwie ułamek tego, co producent widział na planie i w związku z czym do dzisiaj ma koszmary i poczucie winy, że w porę nie zainterweniował. Oszczędzę Wam wszystkich drastycznych opowieści, których jest w filmie dużo. Przytoczę jeden przykład (i to z tych mniej drastycznych): w wyniku „szpiegostwa przemysłowego” nad jednym z ośrodków pojawił się helikopter. W wyniku spowodowanego przez niego hałasu samica pumy, chora na padaczkę, dostała ataku.


Szacuje się, że na wolności są w chwil obecnej 4 tysiące tygrysów (i to globalnie na świecie), a tylko w posiadaniu prywatnych domów w Stanach Zjednoczonych: od 5 do 10 tysięcy. Są to przerażające statystyki. Sytuacja trzymania w domach i produkowania dzikich kotów nie powinna mieć miejsca i powinno to zostać prawnie uregulowane! Niestety, zwierzęta nie są wystarczająco prawnie chronione, co znamy i z naszego podwórka.


Spoilerując: Król Tygrysów trafił za kratki za usiłowanie zabójstwa swojej rywalki (która obecnie prowadzi sanktuarium, jednak też ma hodowlaną przeszłość, a wygląd i warunki sanktuarium nie powalają jeśli chodzi o zadbanie o dobrostan zwierząt) oraz za znęcanie się nad zwierzętami (chodzi głównie o pięć zdrowych tygrysów, które zostały „ot tak” zastrzelone). Jednak prawda jest taka, że jest on tylko kozłem ofiarnym i wierzchołkiem góry lodowej. Nie tylko on spośród bohaterów serialu zasłużył na proces i więzienie. Oby kiedyś sprawiedliwości stało się zadość, a zwierzęta trafiły do prawdziwych sanktuariów, w których ludzie nie skupiają się na swoich zyskach i luksusowym życiu, ale na dobrostanie zwierząt.

Jeśli śledziliście losy tygrysów uratowanych w zeszłym roku z transportu śmierci i obserwujecie na Fejsbuku ich dalsze losy w sanktuarium w Hiszpanii, to wiecie, co mam na myśli. Jest to wzorcowe miejsce, gdzie zwierzęta przez wiele lat wykorzystywane do pracy, bite i łamane psychicznie mogą dochodzić do siebie, pierwszy raz poczuć trawę pod stopami i choć trochę zbliżyć się do natury, do której niestety już nigdy nie będą mogły wrócić.


Czy polecam serial? Powiem tak: jeśli dotąd nie byliście świadomi tego typu, powszechnych w takich obiektach, praktyk, to tak, warto to zobaczyć. Reszta widzów poczuje chyba tylko duży niesmak i pokiwa głowami, że niczego lepszego nie można było się tutaj spodziewać. A przedziwni i niebezpieczni bohaterowie opowieści to idealni kandydaci do talk show w rodzaju Jerry Springer Show. Tam z pewnością mogliby się bić bezkarnie.




bottom of page