top of page

🎬 Miss Paisley's Cat (1957)


Kiedy myślimy o kotach w filmach Alfreda Hitchcocka, w pierwszej kolejności przychodzi nam na myśl „Złodziej w hotelu” (ang. To Catch a Thief) i czarny kot będący alter ego bohatera granego przez Cary Granta. Ja jednak odkurzyłam dla Was innego kociego bohatera, mianowicie tego, który pojawia się w noweli filmowej „Miss Paisley’s Cat” (3. sezon, 12 epizod cyklu „Alfred Hitchcock przedstawia”). Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to film mistrza suspensu – on „tylko” go zapowiada. Reżyserem noweli jest Justus Addiss.


We wstępie do filmu reżyser w dowcipnym komentarzu (monologi te pisał jego współpracownik, James B. Allardice) tłumaczy, dlaczego sieka mięso (przygotowuje „mysiego burgera”) – oto przed każdym występem kociego aktora trzeba go nakarmić, inaczej…zjada aktorów. Rzeczywiście, kot, który pojawił się na planie, miał opinię „charakternego”…Kogo zatem widzimy w roli Stanleya? Samego Orangeya, który zasłynął potem w „Śniadaniu u Tiffany’ego”, za którą to rolę otrzymał zresztą nagrodę PATSY Award.


W roli przemiłej, starszej pani Emmy Paisley wystąpiła świetna Dorothy Stickney (kocham jej akcent). Oto samotna staruszka wynajmuje jeden z pokoi w domu pana Jenkinsa. Przygarnia kota-włóczęgę i nadaje mu imię Stanley. Kota zobaczycie w kilku scenach, m.in. leżącego na lodówce. Para żyje sobie szczęśliwie, dodając sobie otuchy, dzięki czemu nie czują się samotni. Wspólnie przygotowują posiłki i rozmawiając w kocio-ludzkim dialogu. Niestety, ich szczęście nie trwa długo - Stanley nadal przejawia duże zamiłowanie do przechadzek (nosi obrożę, na której napis głosi, że jego zwrot zapewnia znalazcy 5 dolarów nagrody). Panna Paisley wie, że okrutny sąsiad z półświatka o nazwisku Rinditch nienawidzi jej kota i odgraża się, że się go pozbędzie…Jak zachowa się starsza pani?


Jest to opowieść o odwiecznej wojnie miłośników zwierząt z siłami zła pod postacią ich przeciwników. Brzmi znajomo…Przewrotna opowieść daje się podsumować jednym zdaniem: nie zadzieraj z „kociarą”, bo się zdziwisz…



bottom of page