top of page

🎬 Nosferatu – symfonia grozy (1922)


Kiedy myślimy o klasycznym horrorze Friedricha Wilhelma Murnaua, jednym z najwybitniejszych osiągnięć krótko trwającego, ale obfitującego w jakże ciekawe filmowe produkcje niemieckiego ekspresjonizmu (który stylistycznie bardzo mi odpowiada), przed naszymi oczami ukazuje się oczywiście wampir o wyjątkowo wydłużonej sylwetce i przerażającym wyrazie twarzy.


Zapomina się, że również w tym filmie pojawiają się zwierzęcy bohaterowie – oprócz koni, których obecność nie dziwi w zasadzie w żadnym gatunku filmowym (w końcu to najpopularniejsze filmowe zwierzęta), w jednej ze scen dostrzeżemy kota (pojawia się już w 4. minucie filmu). Co ciekawe, kot nie jest w tym przypadku synonimem sił nieczystych ani „wspólnikiem” Nosferatu (czyli hrabią Orlokiem). Jest to pręgowany kociak, trzymany na rękach przez Ellen, żonę Thomasa Huttera, który miał nieszczęście zetknąć się z demonicznym hrabią. Ujęcie jest wirażowane na żółto, i widzimy w nim kobietę bawiącą się z kotem na parapecie okiennym tuż przed naszymi oczami. Jako zabawka posłużyła mała kuleczka zawieszona na sznurku. Następnie kobieta zdejmuje kota z parapetu, przytula go i zestawia na podłogę, a sama zasiada „do robótki”.


Wracając do koni – zobaczymy je w kilku scenach, zaprzęgnięte do powozów, ze źrebakiem na łące, oraz rumaki Nosferatu w złowieszczych, czarnych czaprakach.

W scenie na statku dostrzeżemy dużo szczurów (część prawdopodobnie zostaje zabitych).



Najciekawszym zwierzęciem, pojawiającym się w tym filmie, a zarazem najbardziej zaskakującym jest…hiena pręgowana, która płoszy konie na pastwisku, a następnie przebiega przed ekranem i znika z powrotem w górskich ostępach. Skąd zwierzę występujące w Afryce i Azji wzięło się w Europie na Bałkanach – nie wiadomo.


Miłośnicy owadów również nie będą zawiedzeni, wypatrzyłam tu bowiem pająka, muchę i (prawdopodobnie) widliszek, czyli muchówka z rodziny komarowatych.

Kto nie widział jeszcze tego filmu, niech prędziutko nadrabia, bo naprawdę warto. Klasyk klasyków, i to nie tylko horroru, ale kina w ogóle.

bottom of page